Lektury szkolne – czas na zmiany?

Zaczęło się. Kolejny rok szkolny ruszył pełną parą. Młodzież, która jeszcze kilka dni temu beztrosko spędzała wakacje, teraz grzecznie siedzi w szkolnych ławkach. Czeka na nowe wyzwania, sprawdziany, kartkówki i lektury. No właśnie – lektury. Słowo, które często spędza sen z powiek niejednemu uczniowi.

W szkołach ponadgimnazjalnych młodzi muszą w większości przerabiać utwory, z którymi mierzyli się ich rodzicie i dziadkowie. Opasłe tomy,,Nad Niemnem” czy,,Chłopi” mimo, że należą do czołówki polskiej literatury niejednokrotnie nie są przyjmowane przez uczniów z entuzjazmem. W czasach cyfryzacji młodzi nie sięgają po książki tak często jak poprzednie pokolenia. Wolą spędzać czas na portalach społecznościowych, albo oglądając filmiki na YouTube. Czy to wina postępu cywilizacji? Może sprawa jest prostsza? Większość lektur jest po prostu nudna i nieaktualna. Czy,,Cierpienia młodego Wertera” obowiązkowa lektura już w pierwszej klasie liceum jest na czasie? Na pewno nie wolno odmówić Goethemu tego, że jest jednym z najlepszych poetów w historii, ale czy jego twórczość trafi do przeciętnego szesnastolatka? Czasy się zmieniły, globalizacja i dostęp do internetu sprawiły, że młodzież inaczej postrzega świat. Jest w kanonie polskich lektur kilka dzieł o których nie wolno zapominać, bo są strażnikami naszej historii i kultury. Mowa tu np. o,,Panu Tadeuszu” i,,Lalce”. Dzieła te nie straciły na wartości i powinien je znać każdy polak. Warto iść z duchem czasu i wprowadzać nowe utwory, zarówno polskie jak i zagraniczne. Przykładem może być twórczość Andrzeja Sapkowskiego albo Dmitrija Głuchowskiego. Młodzież chętnie sięgnie po takie pozycje, które do niej trafią. Nie dziwię się, że uczniowie z obrzydzeniem czytają o perypetiach w Lipcach czy Korczynie. A może warto iść w kompletnie inną stronę? Książki o samorozwoju, biznesie, albo kontaktach międzyludzkich?